Edytujesz Afera podsłuchowa
Edycja może zostać wycofana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie opublikuj zmiany, jeśli na pewno chcesz wycofać edycję.
Aktualna wersja | Twój tekst | ||
Linia 5: | Linia 5: | ||
=== ABW weszło do redakcji "Wprost" === | === ABW weszło do redakcji "Wprost" === | ||
18 czerwca 2014 r. "Wprost" ujawniło podsłuchy rozmów m.in. ministra spraw wewnętrznych i prezesa NBP. Sprawą zajmuje się prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.Wizytę funkcjonariuszy relacjonował na Twitterze Michał Majewski: - "Weszło trzech panów z ABW. Żądają wydania nośników. Dziwna forma. Wejście służb do redakcji. Można było zaprosić do prokuratury. Wywieranie presji" - oceniał dziennikarz. Opublikował też zdjęcie prokuratorskiego "postanowienia o wydaniu rzeczy". Czytamy w nim, że prokuratura żąda od redaktora naczelnego i kilkorga dziennikarzy "dobrowolnego wydania rzeczy w postaci nośników zawierających treści rozmów prowadzonych podczas spotkań w restauracji "Sowa&Przyjaciele" oraz w restauracji w Amber Room w Pałacyku Sobańskich w Warszawie". - "Nie wydaliśmy żadnych materiałów" - napisał Majewski. - "Nie mamy stuprocentowej pewności, czy wydanie tego nie ułatwi odkrycia źródła, które zastrzegło anonimowość" - dodał. Śledztwo prokuratury w sprawie podsłuchów polityków i prezesa NBP wszczęto na wniosek ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i byłego szefa GROM-u Dariusza Zawadki - bohaterów nagrań ujawnionych przez "Wprost". Prokurator zdecydował się wszcząć postępowania w kierunku artykułu 267 paragrafu 3 kodeksu karnego, czyli nielegalnych podsłuchów.4 lipca 2014 r. Michał Majewski z działu śledczego tygodnika "Wprost" zapowiedział na Twitterze udostępnienie kolejnych nagrań polityków. Wszystko wskazuje, że afera taśmowa jeszcze się nie skończyła. "Nowe taśmy Wprost. Mocne i nie kelnerów" - napisał na Twitterze Michał Majewski. Dlaczego Majewski o tym informuje? "Żebyśmy nie mieli ponownej wizyty służb w redakcji" - wyjaśnił w tym samym wpisie przypominając sytuację z 18 czerwca, kiedy ABW wkroczyło do redakcji tygodnika usiłując odnaleźć nośniki, na których nagrano rozmowy polityków. Według nagrań ujawnionych przez tygodnik „Wprost”, Belka i Sienkiewicz mieli zawrzeć układ – przed wyborami bank wesprze finansowo państwo, w zamian za dymisję ministra Jacka Rostowskiego i nowelizację ustawy o banku centralnym. I rzeczywiście tak się stało. | 18 czerwca 2014 r. "Wprost" ujawniło podsłuchy rozmów m.in. ministra spraw wewnętrznych i prezesa NBP. Sprawą zajmuje się prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.Wizytę funkcjonariuszy relacjonował na Twitterze Michał Majewski: - "Weszło trzech panów z ABW. Żądają wydania nośników. Dziwna forma. Wejście służb do redakcji. Można było zaprosić do prokuratury. Wywieranie presji" - oceniał dziennikarz. Opublikował też zdjęcie prokuratorskiego "postanowienia o wydaniu rzeczy". Czytamy w nim, że prokuratura żąda od redaktora naczelnego i kilkorga dziennikarzy "dobrowolnego wydania rzeczy w postaci nośników zawierających treści rozmów prowadzonych podczas spotkań w restauracji "Sowa&Przyjaciele" oraz w restauracji w Amber Room w Pałacyku Sobańskich w Warszawie". - "Nie wydaliśmy żadnych materiałów" - napisał Majewski. - "Nie mamy stuprocentowej pewności, czy wydanie tego nie ułatwi odkrycia źródła, które zastrzegło anonimowość" - dodał. Śledztwo prokuratury w sprawie podsłuchów polityków i prezesa NBP wszczęto na wniosek ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i byłego szefa GROM-u Dariusza Zawadki - bohaterów nagrań ujawnionych przez "Wprost". Prokurator zdecydował się wszcząć postępowania w kierunku artykułu 267 paragrafu 3 kodeksu karnego, czyli nielegalnych podsłuchów.4 lipca 2014 r. Michał Majewski z działu śledczego tygodnika "Wprost" zapowiedział na Twitterze udostępnienie kolejnych nagrań polityków. Wszystko wskazuje, że afera taśmowa jeszcze się nie skończyła. "Nowe taśmy Wprost. Mocne i nie kelnerów" - napisał na Twitterze Michał Majewski. Dlaczego Majewski o tym informuje? "Żebyśmy nie mieli ponownej wizyty służb w redakcji" - wyjaśnił w tym samym wpisie przypominając sytuację z 18 czerwca, kiedy ABW wkroczyło do redakcji tygodnika usiłując odnaleźć nośniki, na których nagrano rozmowy polityków. Według nagrań ujawnionych przez tygodnik „Wprost”, Belka i Sienkiewicz mieli zawrzeć układ – przed wyborami bank wesprze finansowo państwo, w zamian za dymisję ministra Jacka Rostowskiego i nowelizację ustawy o banku centralnym. I rzeczywiście tak się stało. | ||
=== Teksty roku: Co kryją taśmy === | === Teksty roku: Co kryją taśmy === |