Ruch na Rzecz Demokracji

Z RPedia

30 kwietnia 2007 r. Blisko sto osób - przedstawicieli różnych profesji, środowisk i orientacji politycznych z wielu miast Polski - podpisało się pod oświadczeniem. [1]Ruch na Rzecz Demokracji - to nowe stowarzyszenie, które chce utworzyć część sygnatariuszy oświadczenia, mówiącego o wspieraniu budowy społeczeństwa obywatelskiego. Zdaniem osób, które podpisały oświadczenie, obecnie rządzący nie rozumieją zasad demokracji, lekceważą zasady państwa prawa, dążą do jego upartyjnienia i ideologizacji. Krytycznie oceniają również politykę zagraniczną obecnego rządu. W ich ocenie, zmierza ona do osłabienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Wśród sygnatariuszy oświadczenia znaleźli się m.in. Marek Borowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Władysław Frasyniuk, Jerzy Hausner, Aleksander Kwaśniewski, Bogdan Lis, Jacek Majchrowski, Andrzej Olechowski, Wisława Szymborska, Jan Widacki.

Zdaniem osób, które podpisały oświadczenie, obecnie rządzący nie rozumieją zasad demokracji, lekceważą zasady państwa prawa, dążą do jego upartyjnienia i ideologizacji. Krytycznie oceniają również politykę zagraniczną obecnego rządu. W ich ocenie, zmierza ona do osłabienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Lider Lewicy i Demokratów sądzi, że takie porozumienie jest potrzebne. Według Borowskiego osoby z autorytetem muszą włączać się do życia publicznego. Z kolei poseł SLD Ryszard Kalisz uważa, że nowe stowarzyszenie nie jest zagrożeniem dla lewicy, ponieważ nie jest ruchem politycznym, nie jest też zalążkiem nowej partii. Oświadczenie, według Kalisza, jest wyrazem zaniepokojenia sposobem sprawowania władzy wyrażonym przez grupę autorytetów Rzeczypospolitej.[2]

28 maja 2007 r. W Krakowie powstał komitet założycielski stowarzyszenia Ruch na Rzecz Demokracji.[3] W gronie założycieli stowarzyszenia nie znaleźli byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Zabrakło też Andrzeja Olechowskego i Wisławy Szymborskiej. W skład wybranego w Krakowie komitetu założycielskiego stowarzyszenia weszli: m.in. mecenas Jan Widacki, były senator Stefan Jurczak oraz były prezydent Krakowa Krzysztof Bachmiński. Do uczestników krakowskiego zebrania listy z życzeniami przesłali: Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa, Marek Edelman, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Olechowski, Józef Pinior, Janusz Onyszkiewicz i Marek Borowski.[4]

Tusk: Nie obawiam się Ruchu na Rzecz Demokracji[edytuj | edytuj kod]

Donald Tusk: Lewica ma też prawo szukać jakiejś formuły atrakcyjniejszej niż do tej pory w odniesieniu do wyborców, więc ja muszę cały czas żyć w takim pozytywnym napięciu i uważać na konkurencję. Czy to jest PiS, który jest dość żywotny, czy to jest lewica, która szuka własnego pomysłu. Tak, Platforma jest wystawiona na ostrą konkurencję. Nie obawiam się Ruchu na Rzecz Demokracji, ponieważ inaczej niż niektórzy komentatorzy widzę dokładnie, że jest to formuła na rewitalizację Sojuszu Lewicy Demokratycznej.Konrad Piasecki: No tak. Pan mówi „lewica”, pan mówi „rewitalizacja SLD”. To co robi tam Andrzej Olechowski w okolicach Ruchu?Donald Tusk: Dobre pytanie.Konrad Piasecki: Rozumiem, że pan mu je zadał, bo to pański podwładny partyjny.Donald Tusk: Zadam mu to pytanie. I rzeczywiście, to miejsce wśród liderów lewicy człowieka o jednoznacznie liberalnych poglądach gospodarczych, człowieka, który wspólnie ze mną zakładał Platformę między innymi – jeśli nie głównie – w proteście przeciwko temu, co robi SLD z Polską, człowieka, który konkurował z Aleksandrem Kwaśniewskim w wyborach prezydenckich i wówczas Olechowski dobrze wiedział, dlaczego chce stanąć na drodze ponownego wyboru Aleksandra Kwaśniewskiego…Konrad Piasecki: Czyli albo Platforma, albo Ruch?Donald Tusk: W jakimś sensie tak. Ale ja w ogóle nie jestem człowiekiem, który biega z maczugą czy mieczem i obcina ludziom głowy.Konrad Piasecki: Dlatego zyskuje pan przydomek „dyrektora ogrodu zoologicznego”, który toleruje i „nosorożca Rokitę”, i „żyrafę Olechowskiego”, a nawet wymachującego wibratorem „tygrysa Palikota”.[5]

Przypisy[edytuj | edytuj kod]