Totalna Opozycja

Z RPedia
Wersja z dnia 20:32, 23 lut 2024 autorstwa Maryla (dyskusja | edycje) (uzupełnienie)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Podczas Rady Krajowej PO Grzegorz Schetyna stanowczo zapowiedział: - Będziemy opozycją totalną, najtwardszą z możliwych. Będziemy w sposób totalny walczyć z totalną władzą. Zapowiedział także, że zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej, Platforma będzie przeszkadzać w niszczeniu kraju. - Będziemy totalną zaporą w niszczeniu polskiego dorobku od 1989 roku - mówił szef Platformy.[1]

Ulica i zagranica[edytuj | edytuj kod]

23 grudnia 2016 r. Wydarzenia z 16 i 17 grudnia, a także z ostatnich dni i tygodni pokazały, że „totalna opozycja” zaczyna posuwać się do coraz bardziej niebezpiecznych i nieodpowiedzialnych działań, zmierzających w kierunku destabilizacji i anarchizacji państwa - podkreśla w swoim raporcie Reduta Dobrego Imienia. Według raportu, "opozycja dąży do obalenia demokratycznie wybranego rządu, przejęcia władzy i przywrócenia – korzystnego dla siebie, ale nie dla społeczeństwa – oligarchicznego porządku z lat 2007- 2015". "Opozycja dąży do tego za wszelką cenę, nie bacząc na interes Polski i polskiego społeczeństwa, a także wizerunek Polski za granicą. Wydarzenia z 16 i 17 grudnia 2016 r., a także ostatnich dni i tygodni, pokazały, że +totalna opozycja+ zaczyna posuwać się do coraz bardziej niebezpiecznych i nieodpowiedzialnych działań, zmierzających w kierunku destabilizacji i anarchizacji państwa" - podkreślono. Jak czytamy, "za takie należy uznać paraliżowanie obrad Sejmu poprzez blokowanie sejmowej mównicy i okupację sali plenarnej, w tym chęć uniemożliwienia uchwalenia ustawy budżetowej na 2017 r., co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych". "Równie groźne są niedawne nawoływania liderów opozycji do +wypowiedzenia posłuszeństwa władzy+, a nawet użycia siły w stosunku do rządu, co otwarcie sugerowali byli prezydenci – Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski" - głosi raport. Według raportu "antyrządowe działania" podejmowane są przez opozycję również dlatego, że jest na to przyzwolenie instytucji europejskich: Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Komisji Weneckiej, "które tolerują te działania, a ponadto same prowadzą różne działania przeciwko polskiemu rządowi". "Wydaje się, że rolą instytucji UE powinno być występowanie w roli bezstronnego arbitra dążącego do deeskalacji konfliktów w państwach członkowskich. Tymczasem, w przypadku Polski, instytucje UE stały się stroną konfliktu, wyraźnie opowiadającą się po jednej ze stron politycznego sporu (po stronie opozycji), co ewidentnie prowadzi do eskalacji konfliktu, który zaczyna przybierać niebezpieczne formy" - głosi raport. "Jest zrozumiałe, że lewicowo-liberalne elity UE nie lubią konserwatywnego rządu w takim czy innym państwie członkowskim. Tym niemniej, od europejskich elit należałoby oczekiwać odpowiedzialności i działania w interesie UE" - podkreślono.[2]

Kolejny atak w PE na Polskę. Wiśniewska: celem totalnej opozycji jest donosić na swoją ojczyznę[edytuj | edytuj kod]

Parlament europejski znów bezpodstawnie ingeruje w sprawy wewnętrzne Polski. Wczoraj zgromadzenie PE przyjęło rezolucję, która wyraża zaniepokojenie sytuacją w Polsce. Tym razem sprawa dotyczy powołania komisji ds. wpływów rosyjskich i ustanowienia kontroli OBWE podczas wyborów parlamentarnych. Za przyjęciem dokumentu opowiedziało się 472 eurodeputowanych, 136 było przeciw, a 16 wstrzymało się od głosu. Tradycyjnie za rezolucją przeciwko Polsce głosowali europosłowie wywodzący się z polskich partii opozycyjnych.

Według europoseł PiS Jadwigi Wiśniewskiej za wszystkimi atakami, które są wymierzone w Polskę, stoi niestety polska totalna opozycja, która w Parlamencie Europejskim postawiła sobie za cel, że będzie donosić na swoją ojczyznę. Jak twierdzi europoseł, totalna opozycja za główną strategię obrała metodę kreowania fake newsów, a wszystko po myśli scenariusza „zagranica” nakreślonego po przegranych przez PO wyborach. Jak podkreśla Wiśniewska, jest to czynione niemal podczas każdej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. - Niekończące się debaty, wysłuchania i rezolucje wymierzone w demokratycznie wybrany rząd w Polsce mają jeden cel – osłabiać pozycję Polski na arenie międzynarodowej, siać zamęt i dezinformację. Najlepszym tego przykładem była swoista burza w szklance wody wokół tzw. stref wolnych od LGBT, które nigdy nie istniały, były ustawką jednego z aktywistów – powiedziała europoseł. Wyssane z palca, nieznajdujące pokrycia w rzeczywistości problemy przenoszone są w formie donosów na forum dyskusyjne w PE, umożliwiając wygłaszanie „tyrad na temat rzekomej dyskryminacji mniejszości seksualnych i wzywania do blokowania należnych Polsce funduszy”. – Pojawia się więc pytanie, komu oni tak naprawdę służą, czyj interes realizują, bo na pewno nie jest to polska racja stanu. Ci politycy prezentują antypolską postawę – wyjaśnia europoseł Wiśniewska. – W tej krytyce polskiej totalnej opozycji wtóruje tzw. grupa Webera, a więc unijni komisarze Reynders, Jourova oraz lewicowo-liberalna większość, która, jak to w szczerych słowach wyraził Manfred Weber, montuje zaporę ogniową przeciwko polskiemu rządowi – informuje. Zgodnie z jej opinią tej grupie „nie podoba się to, że Polska ma jeden z najniższych wskaźników bezrobocia w UE, że Polacy nie jeżdżą już do Niemiec na szparagi, że realizowane są strategiczne, rozwojowe inwestycje, że polska armia się modernizuje i rośnie w siłę”. – Wystarczy przejrzeć nagłówki międzynarodowej prasy mówiące o sukcesie i konkurencyjności polskiej gospodarki. To musi frustrować niemieckich polityków, którzy z utęsknieniem czekają na powrót w roli premiera Donalda Tuska, co w dosadny sposób wyraziła Ursula von der Leyen.[3]

W Polsce najbardziej zatruwającym elementem, decydującym - gdyby tego nie było, nie byłoby zatrucia - jest opozycja totalna.[edytuj | edytuj kod]

8 grudnia 2022 r. W Polsce najbardziej zatruwającym elementem, decydującym - gdyby tego nie było, nie byłoby zatrucia - jest opozycja totalna. Nie sam fakt istnienia opozycji, bo to jest najnormalniejsza rzecz w kraju demokratycznym, tylko to, że przybrała ona właśnie taki charakter, który sama określiła jako totalny, że odrzuca wszelkie reguły, począwszy od reguł kulturalnego języka, skończywszy na regułach odnoszących się do solidarności narodowej, do tego, żeby nie przenosić na zewnątrz wewnętrznych sporów. Takie reguły są przestrzegane przez inne elity polityczne. Weźmy choćby Włochy, gdzie dla centrolewicy zwycięstwo Braci Włochów było naprawdę wstrząsem, ale kiedy zagranica zaczęła wzywać włoskich polityków do zachowania podobnego do polskiej opozycji, to usłyszała jednoznaczne twarde “nie”. Oni po prostu są lojalni wobec własnego narodu, własnego państwa. Nasza opozycja nie jest lojalna wobec własnego narodu ani wobec własnego państwa. Można ją nazwać słowami, które kiedyś de Gaulle używał wobec opozycji komunistycznej we Francji: to jest opozycja zewnętrzna.[4]


1 lutego 2017 r. Poseł ruchu Kukiz'15 Sylwester Chruszcz na antenie Telewizji Republika wytłumaczył na czym polega różnica między opozycją merytoryczną a opozycją totalną. Jako merytoryczną opozycję do Prawa i Sprawiedliwości Chruszcz wskazał właśnie ruch Kukiz'15, z kolei do miana opozycji totalnej bez wątpienia dołączył Platformę Obywatelską. - Wszyscy widzieliśmy, że opozycja totalna nie szukała konsensusu, ten konflikt idealnie wpisał się w scenariusz Platformy Obywatelskiej, którym chciała przykryć osiem lat fatalnych rządów dla Polski. Przecież Polska się nie rozwijała w tym czasie, było wiele afer - mówił.[5]

7 grudnia 2017 r. "Nowa definicja #TotalnaOpozycja: totalne kłamstwo, totalne poniżanie demokratycznie wybranych władz, totalna awersja do Polski i do tego - co pokazała w #Sejmie - totalna bezczelność, bo o jej zachowaniu szkoda się wypowiadać. - napisał na Twitterze marszałek Senatu, po wystąpieniu premier Szydło[6]

28 września 2020 r. Nie rozumiem, że zarzucało się opozycji, że jest totalna. Totalna, to znaczy, że naprawdę poważnie to traktuje i pilnuje wszystkich spraw" - mówiła w "Graffiti" wicemarszałek Sejmu z PO Małgorzata Kidawa-Błońska. - To, że w PiS słowo "totalny" się nie podobało, to trudno, ale teraz nasze działanie będzie inne - dodała.[7]

Totalna kampania wyborcza

oznaczała obiecanie wszystkim wszystkiego, była napuszczaniem każdego na każdego, podjęciem każdego zatrutego owocu, choćby z rąk Putina, i była rzucaniem każdym dostępnym kamieniem w „pissowską władzę” – jak to wymawia Tusk.[8]

Przypisy[edytuj | edytuj kod]