Afera SKOK-u Wołomin

Z RPedia
Wersja z dnia 19:03, 8 lut 2024 autorstwa Maryla (dyskusja | edycje) (opis afery)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Sprawa SKOK-u Wołomin to jedna z największych, niewyjaśnionych afer rządów PO-PSL. Łącznie ze SKOK-u Wołomin wypływa 1,7 miliarda złotych. To środki, których do dziś nie udało się odzyskać. To pieniądze, które mogą obecnie finansować różne potrzebne przestępcom inicjatywy. [1]

Opis afery

Proceder miał trwać od maja 2006 r. do października 2014 r. . Już 25 października 2012 roku, na dwa lata przed wprowadzeniem do SKOK Wołomin zarządu komisarycznego, Krajowa SKOK zaalarmowała KNF o nieprawidłowościach w Wołominie. Jednak realne działania Komisja podjęła dopiero w lutym 2013 roku.W czasie, gdy w wołomińskim SKOK-u dochodziło do największych i najbardziej podejrzanych transferów finansowych Wojciech Kwaśniak był wiceprzewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego. Instytucji, której zadaniem było nadzorowanie rynku finansowego. W tym właśnie SKOK-ów. Zdaniem Prokuratury robiła to wyjątkowo nieskutecznie.[2] "Rz" ocenia, że afera SKOK-u Wołomin to jedna z największych afer finansowych III RP. Dziennik zauważa, że w sądach toczy się kilka procesów w różnych wątkach sprawy. Już prawie 1 tys. osób ma status oskarżonych, a 615 prawomocnie skazano.

Grupa, która wyłudziła w SKOK-ach miliardy złotych

Piotr P. później został jednym z głównych podejrzanych w aferze dotyczącej wołomińskiej kasy. Według prokuratury był on "głównym pomysłodawcą i koordynatorem grupy przestępczej" i współpracował z członkami zarządu SKOK w Wołominie - prezesem Mariuszem G. oraz wiceprezesami Joanną P. i Mateuszem G., którzy także są podejrzanymi w sprawie prowadzonej przez gorzowską prokuraturę. Bada ona kwestię wyłudzenia przez grupę ponad miliarda złotych pożyczek z kasy. Sprawa SKOK-u Wołomin jest jednak o wiele szersza - według informacji Prokuratury Krajowej z 2018 roku, we wszystkich postępowaniach dotyczących tej kasy, zarzuty usłyszało niemal 900 osób, wobec ponad 300 skierowano już akty oskarżenia, a ponad 150 osób zostało prawomocnie skazanych. Wszystkie prowadzone postępowania dotyczące wołomińskiego SKOK mogą dotyczyć wyłudzeń nawet na kwotę 3 miliardów złotych.[3] Podlegający pod nadzór KNF SKOK Wołomin został opanowany przez byłych agentów WSI. O tych samych ludziach było głośno wiele lat wcześniej, kiedy za pośrednictwem Fundacji Pro Civili, zrzeszającej oficerów WSI, w której prym wiódł Piotr Polaszczyk. Fundacja miała stać za potężnymi wyłudzeniami finansowymi obejmującymi majątek Wojskowej Akademii Technicznej. Straty państwa sięgały wówczas setek milionów złotych.Sprawa Fundacji Pro Civili znalazła swój finał w roku 2016 – wówczas na 5 lat więzienia skazany został właśnie Piotr Polaszczyk. Sprawa SKOK-u Wołomin pozostawała nadal niewyjaśniona. Wojciech Kwaśniak był postacią kluczową dla postępowania KNF wobec SKOK-ów, w tym SKOK-u Wołomin . Kwaśniak od 1989 roku pracował w Narodowym Banku Polskim, dwa lata później został wicedyrektorem w Generalnym Inspektoracie Nadzoru Bankowego, a w 1998 objął stanowisko dyrektora Biura Inspekcji w GINB. W latach 2000-2007 pełnił funkcję generalnego inspektora nadzoru bankowego oraz członka Komisji Nadzoru Bankowego, a w latach 2008-2012 doradzał prezesowi Narodowego Banku Polskiego. W 2005 roku otrzymał od Aleksandra Kwaśniewskiego Złoty Krzyż Zasługi za "wybitne zasługi dla rozwoju systemu finansowego w Polsce".[4]

Dwa procesy Wojciecha Kwaśniaka

Były oficer służb informacyjnych, zasiadł również w radzie nadzorczej SKOK-u Wołomin i – jak podejrzewają śledczy – odpowiadała za pobicie w maju 2014 roku Wojciecha Kwaśniaka. [5]Sąd: Oskarżenie chce 10 i 3 więzienia dla współoskarżonych ws. pobicia b. wiceszefa KNF. Proces w tej sprawie ciągnął się od wielu lat - ruszył przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa w końcu 2015 r. Jednak w listopadzie 2017 r. sędzia prowadząca sprawę poszła na urlop macierzyński. Postępowanie, które znajdowało się już w końcowej fazie, musiało zatem ruszyć od nowa. W konsekwencji proces rozpoczął się ponownie w kwietniu 2019 r. Od tamtej pory odbyło się już kilkadziesiąt rozpraw, podczas których sąd m.in. odebrał wyjaśnienia od oskarżonych i przesłuchał licznych świadków.[6]

Równolegle toczy się drugi proces – dotyczący zaniedbań Komisji Nadzoru Finansowego w kontroli nad SKOK-iem Wołomin. W tym procesie Wojciech Kwaśniak nie będzie poszkodowanym. Ten proces ma zweryfikować zebrane przez Prokuraturę dowody mówiące o tym, że szkodliwą działalność SKOK-u Wołomin można było ukrócić znacznie wcześniej. Chociaż afera SKOK Wołomin ciągnie się od lat, to ponownie głośno zrobiło się o niej w grudniu 2018 r. CBA zatrzymało wówczas siedem osób z byłego kierownictwa Komisji Nadzoru Finansowego, w tym szefa Komisji Andrzeja J. oraz jej wiceszefa Wojciecha Kwaśniaka, który zajmował się aferą SKOK Wołomin w KNF. W momencie zatrzymania był zatrudniony w NBP. Wszyscy zatrzymani zostali wówczas doprowadzeni do prokuratury w Szczecinie, gdzie usłyszeli zarzuty rzekomego niedopełnienia obowiązków w okresie od 22 października 2013 r. do 15 września 2014 r.Niedopełnienie obowiązków przez szefa KNF Andrzeja J. i podległych mu urzędników miało, według zarzutów, wywołać szkody majątkowe wobec Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i depozytariuszy SKOK. Łącznie według prokuratury wyrządzone w ten sposób szkody miałyby być warte ponad 1,5 mld zł, w tym 58 mln zł w postaci szkody interesu prywatnego - depozytariuszy SKOK-ów.

Policjanci zatrzymali głównego oskarżonego Piotra P.

20 października 2022 r. Informacje o zatrzymaniu Piotra P. potwierdził PAP rzecznik śródmiejskiej policji podinspektor Robert Szumiata. "Policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I zatrzymali Piotra P. poszukiwanego celem odbycia czterech lat kary pozbawienia wolności. Mężczyzna szykował się do wyjazdu z kraju. Jak przyznał policjantom, był już spakowany" - poinformował policjant. Piotr P. wyszedł z aresztu w 2021 roku, w którym przebywał od niemal siedmiu lat. Jak wtedy informował PAP obrońca mężczyzny mec. Adama Gomuła wpłacono już 1,2 mln zł poręczenia majątkowego w tej sprawie. Sąd ustalił też zabezpieczenie hipoteczne w wysokości 800 tys. zł.W procesie, który rozpoczął się na początku lipca, prokuratura zarzuca mu popełnienie 927 przestępstw.[7]

AFERA SKOK-WOŁOMIN TRAFIŁA DO SĄDU

3 stycznia 2024 r. Prokuratura po niemal 10 latach wysłała do sądu akt oskarżenia w sprawie afery SKOK-u Wołomin. Dotyczy on 62 osób zamieszanych w tę sprawę. Śledczy uznali głównego oskarżonego za pomysłodawcę i szefa grupy przestępczej – pisze „Rzeczpospolita”. Głównym oskarżonym w sprawie jest Piotr Polaszczyk. To były agent Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI) i były wiceszef rady nadzorczej wołomińskiego SKOK-u. Oskarżonymi są też m.in. byli członkowie zarządu. Kilkadziesiąt innych osób usłyszało zarzuty dotyczącego m.in. oszustwa, prania pieniędzy i spowodowania szkody majątkowej. Proceder miał trwać od maja 2006 r. do października 2014 r. Śledczy ustalili, że suma niekorzystnego rozporządzenia mieniem to ponad 3 mld zł.[8] Zagraniczne firmy, „słupy” i rolowanie kredytów. Według prokuratury grupa, którą założył Piotr Polaszczyk miała wyłudzać pożyczki i kredyty ze SKOK Wołomin na podstawione osoby wykorzystując do tego m.in. podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości wynagrodzenia. Tzw. słupami byli początkowo partnerzy biznesowi Polaszczyka, a później osoby o znikomych dochodach „organizowane” przez członków grupy. Część pozyskanych w ten sposób pieniędzy trafiała na konta zagranicznych firm i finansowała interesy prowadzone przez oskarżonych. Reszta wyłudzonych środków miała być przeznaczona na tzw. rolowanie kredytów, czyli spłacanie rat wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Jak ustalili prokuratorzy, proceder ten trwał od maja 2006 r. do października 2014 r.„Oskarżeni wyprowadzali dla siebie środki z wołomińskiej kasy za pośrednictwem podmiotów zagranicznych, które stworzone były po to, by zawierać fikcyjne umowy. Pranie pieniędzy przebiegało tak, żeby nie było widać do kogo one ostatecznie trafiają. Jednocześnie zaciągniętymi kredytami spłacano kredyty z poprzednich lat” – podała gorzowska prokuratura. W ten sposób oskarżeni mieli doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Chodzi o kwotę 3 012 431 250 zł.[9]