Afera Beaty Sawickiej
Tuż przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2007 r. CBA zatrzymało Beatę Sawicką w trakcie przyjmowania drugiej raty łapówki (50 tys. zł) od podstawionego agenta biura za obietnicę ustawienia przetargu na kupno działki na Helu.
W jednej z rozmów z oficerem CBA, posłanka mówiła "biznes na służbie zdrowia będzie robiony", "jest nas troje, którzy tworzą prawo", "będziemy przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego".Potem dodała: "... od tego typu spraw będzie pierwszy macher, frontmenka, partnerka z mojej grupy, a dzisiejsza (…)" – tu CBA wyciszyło słowa posłanki, a w stenogramie je wycięło. Jak dowiedział się jednak portal tvn24.pl są to słowa "szefowa komisji zdrowia". "Macherką numer jeden" jest więc przewodnicząca tej komisji - Ewa Kopacz z PO.O tym, że Sawicka rzeczywiście miała szerokie kontakty, a nie tylko się nimi przechwalała, może świadczyć fakt, że w dniu zatrzymania była gościem rodziny Wałęsów. Reporter "Faktów" TVN Jarosław Kostkowski przypomina sobie, że dzwonił do Sawickiej w dniu jej zatrzymania przez CBA.[1]
Przed całą sprawą, w 2005 roku została wybrana do Sejmu z okręgu legnickiego. Z wykształcenia jest nauczycielką, wcześniej pracowała w Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. - Jestem tylko człowiekiem, którego zgubiła otwartość, ufność i wiara w dobre intencje drugiej osoby - mówiła o sobie. To było natomiast najsłynniejsze wystąpienie sejmowe posłanki. Ze łzami w oczach prosiła szefa CBA, by dał jej szansę na sprawiedliwy proces, by jej nie linczował. Po całej przemowie do szpitala zabrała ją karetka.[2]
Partia pożegnała się z nią już następnego dnia. – Osoba, która nie jest w stanie wyjaśnić, w jaki sposób znalazła się w takiej sytuacji, nie może być ani chwili dłużej w Platformie – mówił wówczas lider PO Donald Tusk.Partia odcięła się od niej, kierując uwagę na jej oskarżycieli. Już po wyborach pełnomocnik rządu ds. przeciwdziałania korupcji Julia Pitera zamiast przyjrzeć się parlamentarzystom, którzy wraz z Sawicką zajmowali się służbą zdrowia („Jest nas troje, którzy tworzą prawo”, „Będziemy przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego”, „Ci będą mieli fart, którzy pierwsi będą wiedzieć”, „i kręcimy lód” – chwaliła się na nagraniach CBA posłanka), wolała zająć się korupcją... w CBA. – (W moim raporcie o CBA – red.) wyliczone są przypadki ewidentnego łamania prawa przez CBA. (...) Wyłania się obraz instytucji niepodlegającej żadnej kontroli, w której prawo traktowano bardzo swobodnie. Mariusz Kamiński, który za to wszystko odpowiada, nie może dalej kierować biurem – twierdziła Pitera i oceniła, że „przynajmniej w trzech punktach” raportu jest podstawa do zwrócenia się do prokuratury.[3]
Postępowanie sądowe
W maju 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Sawicką winną płatnej protekcji, żądania i przyjęcia łapówki. Skazał ją na trzy lata więzienia. Z kolei burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego za żądanie korzyści osobistej, skazał na dwa lata w zawieszeniu na pięć. Sawicka ma zapłacić 40 tys. zł grzywny, Wądołowski 20 tys. zł. - Oskarżona żądała łapówek i je przyjęła - stwierdził sąd i ocenił, że działania CBA wobec posłanki i burmistrza nie miały podtekstu politycznego. Pojawił się on już po zatrzymaniu. Sąd odtworzył historię kontaktów posłanki i burmistrza z agentami CBA (jeden to obecny poseł PiS Tomasz Kaczmarek) udającymi biznesmenów zainteresowanych kupnem wartego 3 mln zł gruntu na Helu. Jak wynika z podsłuchanych rozmów z agentami, Sawicka za pomoc w załatwieniu inwestycji oczekiwała 100 lub 150 tys. zł na kampanię wyborczą. Wądołowski nie domagał się pieniędzy, lecz korzyści osobistej - chciał zarządzać kompleksem wypoczynkowym, jaki miał powstać.Sawicka za ustawienie przetargu na zakup działki przyjęła od agenta drogie pióro z brylantem, a w czerwcu 2007 r. 100 tys. zł łapówki w dwóch ratach. Z kolei Wądołowski dostał aktówkę ze 150 tys. zł i zegarek Omega wart8 tys. zł. Sąd uznał, że operacja była legalna, a agent nie uwodził. - Nie mają potwierdzenia zarzuty, jakoby agent CBA przekroczył wobec Sawickiej barierę cielesności, kiedy razem bawili się na dyskotece - stwierdził. - Wykluczyć należy, że Sawicka była wytypowana przez służby i od początku planowano przeciw niej działania - mówił sędzia Hubert Gąsior. Sąd wykluczył też wersję posłanki, że pieniądze, jakie wzięła, to pożyczka.[4]
Obie strony wniosły apelację od wyroku (prokurator żądał dla byłej posłanki 5 lat), którą wkrótce ma rozpatrzyć sąd apelacyjny. I wówczas role mogą się odwróciły.
W kwietniu 2013 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uniewinnił byłą posłankę PO Beatę Sawicką i burmistrza Helu Mirosława Wądłowskiego. Najgłośniejsza akcja CBA została bardzo surowo oceniona przez sędziego, który w całości uchylił wyroki sądu pierwszej instancji.Sędzia Paweł Rysiński tłumaczył, że ustalenia sądu pierwszej instancji, który skazał byłą posłankę PO na trzy lata więzienia za korupcję, były prawidłowe, a Beata Sawicka ponosi odpowiedzialność moralną. Jednak ponieważ wobec byłej posłanki PO i burmistrza Helu CBA stosowało nielegalne techniki operacyjne, zostali oni uniewinnieni. Wyrok jest prawomocny.Były szef CBA, poseł PiS Mariusz Kamiński jest zdziwiony uniewinnieniem Beaty Sawickiej. Nie rozumie, czym kierował się Sąd Apelacyjny. To jest wyrok sprzeczny z elementarnym poczuciem sprawiedliwości i przyzwoitości - mówił były szef CBA. Mariusz Kamiński ma nadzieję, że prokuratura odwoła się od wyroku i złoży wniosek o kasację przed Sądem Najwyższym.[5]
Triumf Beaty Sawickiej.
Najpierw Sąd Okręgowy skazał Sawicką na 3 lata pozbawienia wolności i karę grzywny, potem w 2013 Sąd Apelacyjny uniewinnił oskarżonych. Decyzję uzasadnił uchybieniami popełnionymi przez funkcjonariuszy CBA, m.in. agenta Tomka, w trakcie czynności operacyjnych. Prokuratura żądała uchylenia tego wyroku i zwrotu sprawy do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Sąd Najwyższy w marcu 2013 r.oddalił jednak skargę kasacyjną prokuratury, która nie zgadzała się z wyrokiem uniewinniającym Sawicką i Wądołowskiego. Według sądu, CBA dopuściło się rażących niedociągnięć w przygotowywaniu akcji, która pogrążyła potem Sawicką i w związku z tym, nie można na podstawie tej prowokacji orzekać o winie byłej posłanki. – „Agent nie może kreować sytuacji mocnych więzów emocjonalnych i osobistych z osobą prowokowaną. Nie może nagrywać z nią rozmów w innych miejscach niż publiczne, np. w aucie, jak było w tej sprawie” – mówił w uzasadnieniu orzeczenia sędzia SN Andrzej Stępka. [6]
Beata Sawicka domaga się w Sądzie Okręgowym w Warszawie zwrotu odebranych jej w 2007 r. przedmiotów. Podejrzanej o korupcje posłance zabrano, jako dowody w sprawie, m.in. cenne pióro i 30-letnią whisky . Wprawdzie poznańska prokuratura apelacyjna we wrześniu wystosowała do Sądu Najwyższego wniosek kasacyjny na niekorzyść oskarżonych. Ale nawet, gdyby sąd odrzucił kasację luksusowe przedmioty, które Sawicka otrzymała od funkcjonariuszy CBA występujących w roli biznesmenów, mogłyby zostać zwrócone obdarowanej. A jest tego niemało. Jak donosi gazeta, wymieniono je aż na ośmiu stronach akt sądowych. W przypadku Sawickiej były to m.in. ekskluzywne pióro z brylantem za ponad 2 tys. zł czy 30-letnia szkocka whisky za 2,3 tys. zł. Tomasz Kaczmarek dla Faktu: Może upomni się jeszcze o 100 tys. zł łapówek? To sytuacja kuriozalna i skandaliczna. Nie mam słów. Żądanie Beaty Sawickiej jest dla mnie totalnie niewyobrażalne.Pióro Mont Blanc oraz whisky są materiałem dowodowym w sprawie. Jeżeli Beata Sawicka żąda zwrotu tych rzeczy, które były łapówkami, to niech zażąda też, żeby jej oddać 100 tys. zł łapówek, które wzięła w gotówce. I niech może odda jej to osobiście szef CBA! Żądanie Beaty Sawickiej potwierdza moją opinię, że wielu polityków Platformy to margines społeczny i banda łapówkarzy. Po przeprowadzeniu akcji specjalnej wobec Beaty Sawickiej musiałem to odcierpieć. A jej obecne żądanie każdego może wyprowadzić z równowagi.
Ćwiąkalski: słuszna decyzja
W sprawie korupcyjnej dotyczącej posłanki PO Beaty Sawickiej i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego nie mogło być innej decyzji sądu. Jeżeli ktoś interpretował sprawę inaczej, to znaczy, że nadużywał prawa dla własnych celów, głównie politycznych - uważa były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Zaznaczył, że oczywiście nie pochwala samej skłonności do brania i dawania łapówek, natomiast "nie może być tak, że testuje się obywateli na okoliczność tego, czy byliby gotowi wziąć łapówkę. Za dwa tygodnie - 1, 2 i 3 kwietnia - TK ma zbadać sprawę nieograniczonego dostępu służb specjalnych do billingów obywateli oraz zasady stosowania przez nie podsłuchów. Skargi złożyła rzecznik praw obywatelskich oraz prokurator generalny. [9]
Sędzia Paweł Rysiński, który uniewinnił byłą posłankę Platformy, potwierdził, że kobieta wzięła łapówkę, ale nie może za nią ponieść odpowiedzialności karnej, jedynie moralną. Była parlamentarzystka może domagać się teraz 500 tys. zł za swoje krzywdy. Mniej więcej taką sumę mogła stracić wraz z poselskimi pensjami po aferze, nie dostając się do Sejmu. 500 tys. zł to czteroletnia poselska pensja. "Fakt" przypomina, że takie odszkodowanie dostał niedawno zatrzymany przez CBA w 2009 roku były prezes Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusław Seredyński. Chodziło o sprawę prywatyzacji wydawnictw, w której zarzuty usłyszała także Weronika Marczuk. Sąd uznał, że CBA działało wtedy nielegalnie a jego akcja pozbawiła Seredyńskiego pracy."Fakt" przywołuje również życiorys orzekającego w sprawie Sawickiej sędziego Pawła Rysińskiego. "Sędzia łaskawy dla aferzystów" - głosi tytuł. Dziennik przypomina, że w głośnej aferze FOZZ sędzia Rysiński zmienił milion złotych grzywny zasądzony dla głównych bohaterów sprawy na 10 tys. zł. W procesie lustracyjnym Lecha Wałęsy odrzucił wniosek o przesłuchanie ważnych świadków, a w ostatnim czasie zwolnił też na wolność Mirosława G., który opuścił wtedy areszt za 350 tys. zł.[10]
Burmistrz Helu Mirosław Wądołowski będzie domagał się odszkodowania od Skarbu Państwa.
Wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie złożę do sądu w najbliższych dniach. Będę w nim domagał się mojego wynagrodzenia za okres od 1 października 2007 roku do 31 grudnia 2008 roku - mówi samorządowiec reporterowi RMF FM Kubie Kałudze. Do tego - zwrotu kosztów podróży do Warszawy. To w sumie 34 wyjazdy. Będę również wnosił o zadośćuczynienie za dwa miesiące aresztu i straty moralne - zapowiada. Dodaje, że w najbliższych wyborach będzie ponownie kandydował na stanowisko burmistrza Helu.[11]
Były burmistrz Helu Mirosław Wądołowski oczekiwał 100 tys. zł rekompensaty za 63 dni aresztu. Sąd nie przychylił się do jego stanowiska i przyznał 80 tys. zł zadośćuczynienia. W związku z faktem, że podczas pobytu w areszcie burmistrz nie mógł sprawować urzędu otrzymał dodatkowo 13 tys. zł odszkodowania. Do tego należy doliczyć 71 tys. zł odsetek. Łącznie to ponad 160 tys. złotych.- Jesteśmy usatysfakcjonowani wyrokiem. Sąd przychylił się do naszego stanowiska, zmniejszając jednocześnie kwotę zadośćuczynienia o 20 procent. Wyrok jest sprawiedliwy i nie będziemy się od niego odwoływać – mówi Wirtualnej Polsce dr Jacek Potulski, pełnomocnik Mirosława Wądołowskiego.[12]
Owoce zatrutego drzewa
Cała Polska widziała, jak ówczesna posłanka Platformy Obywatelskiej Beata Sawicka przyjmuje łapówkę, mówi o „kręceniu lodów” w kontekście prywatyzacji służby zdrowia itd. A jednak została uniewinniona. Dlaczego?To sprawa dobrze w prawie znana pod nazwą „owoców zatrutego drzewa”. Sąd w sprawie Sawickiej uznał, że CBA pozyskała dowody przeciw niej w sposób bezprawny, więc nie można ich użyć w przeciw niej, gdy zasiada na ławie oskarżonych. Są to - używając popularnego wśród prawników określenia - owoce zatrutego drzewa. Rzecz w tym, że w prawie polskim - zwłaszcza w kodeksie postępowania karnego - nie ma przepisu, który dyskwalifikowałby takie dowody. Zupełnie jasno mówi o tym znany ekspert w dziedzinie postępowania karnego prof. Piotr Kruszyński. Pośrednio wynika to także z niedawnego stanowiska Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Postuluje ona wpisanie do polskiego kpk art. 168a, wedle którego niedopuszczalne byłoby przeprowadzenie dowodu za pomocą czynu zabronionego i wykorzystanie go dla celów postępowania karnego. Ale jeśli Komisja uważa, że taki zakaz należy do polskiego prawa wpisać, to znaczy, że go tam obecnie nie ma.Podsumowując: sąd apelacyjny w sprawie Beaty Sawickiej posłużył się niezapisaną w polskim prawie koncepcją. Obywateli jednak mniej boli to, że jakiś sąd zastosował - powiedzmy - kontrowersyjną wykładnię prawa, a bardziej to, że dzięki temu uniknęła kary skompromitowana przedstawicielka politycznej elity, która - jak przyznał nawet ten sąd, który ją uniewinnił - przyjęła łapówkę. To fatalny sygnał dla społeczeństwa: korupcja na szczytach władzy jest w Polsce tolerowana.[13]
Winni niewinni?
Polacy jednak do głupich narodów nie należą i swoje wiedzą. Czy udział Wądołowskiego w tej jakże kompromitującej aferze zakończył się wyrokiem Sądu Najwyższego? Ależ skąd! Każdy człowiek mający krztynę honoru po czymś takim ukryłby się w cieniu i nie drażnił obywateli swoją przesadną aktywnością – przynajmniej do czasu wyciszenia afery. Ale Wądołowski był na tyle bezczelny, że domagał się od sądu 250 tys. zł odszkodowania za „poniesione krzywdy i straty moralne” oraz zwrot kosztów dojazdów do Warszawy na rozprawy sądowe. I tak Państwo – czyli podatnicy, w tym także mieszkańcy Helu – wypłacili byłemu burmistrzowi rekompensatę za m.in. 63 dni przebywania w więzieniu. Szkoda tylko, że Wądołowski walcząc o swój honor nie wystąpił także o honor mieszkańców Helu, z których śmiała się cała Polska. Więcej – mieszkańcy w podatkach wypłacili burmistrzowi, który skompromitował miasto pokaźną kwotę prawie 200 tys. zł „za poniesione krzywdy”.[14]
Maciek Chudkiewicz: Pamiętacie Beatę Sawicką?
Ponad 10 lat temu, przed przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi w 2007 r. Prawo i Sprawiedliwość wypuściło wyborczy spot reklamowy, którym uderzało w Platformę Obywatelską. Wtedy wybory PiS przegrał, ale dziś, po ponad 10 latach widać, jakie patologie wiążą się z prywatyzowaną służbą zdrowia. Spot, o którym wspomniałem, kończył się deklaracją ministra zdrowia Zbigniew Religi: – Nie zgodzimy się na prywatyzację szpitali. W każdym kraju europejskim służba zdrowia opiera się na szpitalach publicznych. Sami działacze PO zapowiadali, że nie ma obawy, bo jeśli samorządy źle swoim majątkiem zdrowotnym zarządzą, to wyborcy im podziękują. A mówił to nie kto inny jak Zbigniew Chlebowski, który zniknął z przestrzeni publicznej po tym, jak wyszło na jaw jego zaangażowanie w tzw. aferze hazardowej. Twarzą tamtej kampanii stała się Beata Sawicka. Posłanka Platformy, która – jak twierdziła – uwiedziona została przez agenta Tomka z CBA. Dostała łapówkę, no i ją zatrzymali. Łapówka była za co innego, ale nagrania, na których się znalazła, ujawniły podejście elit Platformy Obywatelskiej do prywatyzacji ochrony zdrowia. W 2007 r. PiS zarzucał Platformie, że chce prywatyzować szpitale. Platforma broniła się w dość pokraczny sposób. Były już minister skarbu państwa Aleksander Grad mówił wtedy: - Prywatyzacja szpitali będzie domeną samorządów lokalnych, które są organami nadzorującymi szpitale. Jeśli się zdecydują i uznają, że to jest dobre dla tej społeczności lokalnej, niech to zrobią.I nawet jeśli samorządy, politycy, państwo nauczyli się w końcu, że oddanie szpitali prywatnym podmiotom może prowadzić do okropnych patologii, to nikt już nie wróci zdrowia ani życia ludziom, którzy je stracili. Wszyscy ponieśliśmy ogromne koszty, biorąc udział w zabawie Platformy we władzę.[15]
Pierwszy macher, frontmenka, to Ewa Kopacz. Tak przynajmniej napisał w ostatnią środę dziennik Fakt
który przytacza nowe fragmenty rozmów z Beatą Sawicką, nagranych przez podających się za biznesmenów funkcjonariuszy CBA.Trzeba przy tej okazji przypomnieć, że rozwiązania o których mówiła posłanka Sawicka zostały ostatecznie przegłosowane w Sejmie przez koalicję PO-PSL już po tragicznej śmierci ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który wcześniej te zmiany blokował. Obecnie więc mamy w Polsce prawo, które pozwala na „kręcenie lodów” na majątku ochrony zdrowia i coraz częściej w mediach pojawiają się informacje, że w różnych miejscach Polski tak właśnie się dzieje. Ba rok 2012 jest właśnie tym rokiem, który będzie decydował o „być czy nie być” wielu jednostek ochrony zdrowia. To właśnie wyniki finansowe tych jednostek, a dokładnie to czy zakończy się on zyskiem czy stratą i jak dużą, będą decydowały czy szpitale dalej będą SPZOZ-ami czy też organy założycielskie, przekształcą je w spółki prawa handlowego. Na koniec maja przeterminowane zobowiązania jednostek ochrony zdrowia wyniosły już blisko 2,5 mld zł, natomiast wszystkie zobowiązania tych placówek przekroczyły 10 mld zł i z miesiąca na miesiąc rosną. Tak więc prawo, które miało umożliwiać „kręcenie lodów” w ochronie zdrowia coraz mocniej oddziałuje na sytuację szpitali i przy już wynoszących ponad 10 mld zł zobowiązaniach już w tej chwili można powiedzieć, że dla wielu placówek rok 2012 skończy się wielomilionowymi deficytami.[16]
Prokuratura: Kaczmarkowi przedstawiono dziewięć nowych zarzutów
19 lutego 2020 r. O zarzutach dla Kaczmarka opowiadał w rozmowie z TVN24 rzecznik białostockiej prokuratury regionalnej Paweł Sawoń. Jak przekazał, Kaczmarek usłyszał kolejnych dziewięć zarzutów, kwalifikowanych jako artykuł 299 paragraf 1 i 5 Kodeksu karnego. - Artykuł ten mówi o tak zwanym praniu brudnych pieniędzy. Łącznie z zarzutami, jakie usłyszał w listopadzie ubiegłego roku, na podejrzanym ciąży 15 zarzutów - dodał.[17]
Agent Tomek chce być świadkiem koronnym.
20.11.2023 r. Dziennikarze prorządowych mediów mieli otrzymywać materiały opatrzone najwyższymi klauzulami tajności, które zbierała ówczesny agent CBA Tomasz Kaczmarek - pisze "Gazeta Wyborcza". Słynny agent Tomek złożył zeznania w prokuraturze, twierdząc, że szef MSWiA Mariusz Kamiński i były zastępca szefa CBA Maciej Wąsik nie tylko wiedzieli, ale wręcz kazali mu przekazywać te informacje, aby niszczyć politycznych konkurentów. Kaczmarek zawnioskował też o nadanie mu statusu świadka koronnego. Tę decyzję jednak podejmuje prokurator krajowy. Była agent i poseł liczy na to, że po zmianie władzy prokuratora zajmie się sprawą.[18]
Tomasz Kaczmarek zwany „Agentem Tomkiem”, najwyraźniej korzystając z sytuacji, w której bezprawnie zamknięci w więzieniach byli szefowie MSWiA: Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie mają możliwości odnieść się do różnego rodzaju insynuacji na ich temat czy wypowiedzieć się w swojej obronie, w rozmowie z TVN24 postanowił podzielić się „rewelacjami” z czasów swojej służby w CBA.[19]
Przypisy
- ↑ https://tvn24.pl/polska/picheta-na-tasmach-cba-ewa-kopacz-macher-nr-1-ra37434-3686322
- ↑ https://www.money.pl/gospodarka/tokfm/artykul/poslanka;uwiedziona;romans;i;afera;na;zdjeciach;i;filmach,125,0,1073533.html
- ↑ https://forsal.pl/artykuly/690241,afery-korupcyjne-iii-rp-lapowka-sawickiej.html
- ↑ https://www.rp.pl/kraj/art13730651-byla-poslanka-po-beata-sawicka-winna-korupcji
- ↑ https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/700636,beata-sawicka-poslanka-oskarzona-o-korupcje-uniewinniona.html
- ↑ https://www.fakt.pl/polityka/beata-sawicka-niewinna-wygrala-z-cba/e3rtegf
- ↑ https://www.fakt.pl/polityka/byla-poslanka-zada-od-sadu-zwrotu-zabranych-przy-aresztowaniu-rzeczy/3x5vmrv
- ↑ https://demotywatory.pl/4309408/Sad-uniewinnil-Beate-Sawicka
- ↑ https://polskieradio24.pl/5/3/artykul/1079244,sad-najwyzszy-utrzymal-wyrok-w-sprawie-sawickiej-i-wadolowskiego
- ↑ https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-fakt-sawicka-dostanie-500-tys-zl-odszkodowania,nId,961635
- ↑ https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-poklosie-sprawy-sawickiej-burmistrz-helu-chce-odszkodowania,nId,1360702#crp_state=1
- ↑ https://wiadomosci.wp.pl/trojmiasto/byly-burmistrz-helu-otrzyma-od-skarbu-panstwa-ponad-160-tys-zl-za-niesluszny-areszt-6027682674132097a
- ↑ https://www.gosc.pl/doc/1535096.Owoce-zatrutego-drzewa
- ↑ http://wieczorpomorze.pl/2018/10/24/male-miasteczko-wielka-afera-czym-zaslynal-hel/
- ↑ https://www.tysol.pl/a17938-maciek-chudkiewicz-pamietacie-beate-sawicka
- ↑ https://naszeblogi.pl/29582-pierwszy-macher-frontmenka-ewa-kopacz
- ↑ https://tvn24.pl/polska/agent-tomek-zatrzymany-przez-cba-tomasz-kaczmarek-uslyszal-kolejne-zarzuty-4165440
- ↑ https://www.money.pl/gospodarka/agent-tomek-chce-byc-swiadkiem-koronnym-oskarza-kaminskiego-i-wasika-6965158855449344a.html
- ↑ https://wpolityce.pl/polityka/679041-kolejne-insynuacje-agenta-tomka-zaryn-bzdury-z-rynsztoka