Afera sopocka

Z RPedia
Wersja z dnia 21:10, 8 lut 2024 autorstwa Maryla (dyskusja | edycje) (uzupełnienie)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Rzeczpospolita 11 lipca 2008 roku ujawniła zapis części rozmowy, jaką prezydent Sopotu Jacek Krzysztof Karnowski miał przeprowadzić 19 marca 2008 roku z przedsiębiorcą Sławomirem Julke. Karnowski miał zażądać dwóch lokali za pomoc w uzyskaniu decyzji administracyjnej zezwalającej na rozbudowę kamienicy.[1]

Siedem powodów, dla których Julke mógł chcieć zaszkodzić Karnowskiemu.

25 lipca 2008 r. Co dziś wiadomo o sprawie? Przypomnijmy: 11 lipca 2008 , "Rzeczpospolita" podała: prezydent Sopotu złożył korupcyjną propozycję Sławomirowi Julkemu. Prezydent Jacek Karnowski zaprzeczył, ale zawiesił członkostwo w Platformie Obywatelskiej. Na konferencji prasowej oświadczył, że zawsze działał zgodnie z prawem -i poszedł na urlop. Prokuratura i CBA sprawdzają m.in., jaki motyw miał Julke, nagrywając Karnowskiego, i czy na pewno działał w szlachetnym odruchu. Julke nagrał przecież własnego przyjaciela, człowieka, z którym jeździ na narty, wraca z gór jednym samochodem i którego zaprasza na święta. Kluczową dla afery transakcją jest kupno domu handlowego Laura w centrum Sopotu. Julke, który chciał kupić Laurę, uznał, że Karnowski próbuje mu storpedować tę transakcję i dlatego nagrał prezydenta Sopotu. To może być jedna z przyczyn wybuchu afery. A sama transakcja jest bardzo dziwna, choć warta grzechu. Z jej analizy wynika, że mogą w niej brać udział inni, nieujawniani oficjalnie inwestorzy, i to oni mogli pchnąć Julkego do działania. [2]

Prezydent Jacek Karnowski staje przed sądem

Aferą sopocką zajmą się prokuratorzy ze Szczecina. Decyzję o przeniesieniu z Gdańska do szczecińskiej Prokuratury Apelacyjnej śledztwa w sprawie korupcyjnej propozycji, którą Jacek Karnowski miał złożyć przed czterema laty miejscowemu biznesmenowi, podjął prokurator generalny Andrzej Seremet. Chodzi o "dobro postępowania". Seremet wystąpił również o kasację wcześniejszych orzeczeń sopockiego i gdańskiego sądu w sprawie prezydenta Sopotu. Karnowski jest zadowolony z takiego obrotu sprawy. [3]Prokuratura dwukrotnie - w 2010 i 2011 roku - kierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia w tej sprawie. Za każdym razem sąd zwracał prokuraturze akta do uzupełnienia o dodatkowe opinie, a w przypadku drugiego aktu oskarżenia sąd zdecydował też o umorzeniu niektórych zarzutów (decyzję tę częściowo podtrzymał Sąd Okręgowy w Gdańsku). 14.07.2014 r. W uzasadnieniu decyzji sędzia Anna Lewandowska powiedziała m.in., że aby przychylić się do takiego żądania musiałyby zaistnieć istotne braki postępowania przygotowawczego. Dodała, że dowody zgłaszane przez obronę mogą być weryfikowane podczas samego procesu.Na prezydencie Sopotu ciążą w tej chwili trzy zarzuty. Jest oskarżony o przyjęcie dwóch łapówek: pojazdów wartych w sumie ponad 17 tys. zł od sopockiego dilera samochodowego oraz prac ziemnych o wartości ok. 2 tys. zł od miejscowego przedsiębiorcy budowlanego. Według prokuratury Karnowski złożył też fałszywe oświadczenie w związku z przetargiem na auta dla Urzędu Miejskiego w Sopocie.[4] Podczas procesu, który rozpoczął się w połowie 2014 r., Karnowski utrzymywał, że jest niewinny, a cała sprawa „była montowana na polityczne zamówienie” jako „prowokacja wymierzona w osobę premiera Donalda Tuska”. Według prezydenta Sopotu, prokuratura od początku działała w jego sprawie w sposób „tendencyjny i nieobiektywny”.[5] 28.02.2012 r. Afera sopocka. Sąd umorzył większość zarzutów. Uzasadniając swoją decyzję o umorzeniu większości zarzutów w tej sprawie, sędzia Maria Bradtke powiedziała, że nie były one zasadne. 21.01.2015 r. W maju zeznawać będzie były naczelny "Rzeczpospolitej". Karnowski wytoczył Rzeczpospolitej proces za cykl kilkudziesięciu artykułów opisujących tzw. aferę sopocką; dziennik ujawnił ją w lipcu 2008 r.[6]

Sprawa tzw. afery sopockiej zakończona. Jacek Karnowski jest niewinny

24-01-2018 r. W toku sprawy pięć z nich zostało umorzonych przez samych śledczych lub sądy. Pod koniec 2013 roku szczecińska prokuratura apelacyjna umorzyła wątek związany z rzekomą korupcyjną propozycją, jaką Karnowski miał złożyć Julkemu. Śledczy uznali, że zgromadzone dowody, w tym kopia nagrania, nie pozwoliły na stwierdzenie, że doszło do przestępstwa. Na Karnowskim ciążyły jeszcze dwa zarzuty. Według prokuratury, prezydent Sopotu skorzystał z łapówek w postaci napraw aut wartych w sumie ponad 10 tys. zł od sopockiego dilera samochodowego oraz prac ziemnych o wartości ok. 2 tys. zł od miejscowego przedsiębiorcy budowlanego. Prezydent miał też zarzut złożenia fałszywego oświadczenia w związku z przetargiem na auta dla Urzędu Miejskiego w Sopocie. Prokurator domagał się dla Karnowskiego kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, grzywny oraz zakazu pełnienia funkcji publicznych przez rok. Sąd zdecydował inaczej. Uwolnił go od zarzutu przyjęcia dwóch łapówek, a w sprawie poświadczenia nieprawdy postępowanie zostało warunkowo umorzone na rok. Rok później wyrok w tej sprawie podtrzymał Sąd Okręgowy. Nie jesteśmy trzecią instancją, nie badamy merytorycznie trzeci raz tej sprawy. Jesteśmy organem, który ma zweryfikować, czy w postępowaniu odwoławczym doszło do rażących naruszeń prawa - przypomniał w uzasadnieniu środowego postanowienia sędzia SN Dariusz Kala. Dodał, że w tej sprawie sądy nie poczyniły wadliwych ustaleń faktycznych i nie dopuściły się naruszeń przepisów prawa karnego.[7]

Afera sopocka. Wyrok zamachem na niezależną prasę?

12.03.18 r. Zgodnie z wyrokiem sądowym, Paweł Lisicki i Piotr Kubiak mają zapłacić z własnych środków blisko 200 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia.Dały podstawę do wszczęcia postępowania przygotowawczego, ale nie dały podstaw do kategorycznych stwierdzeń - powiedział o ustaleniach dziennikarzy "Rzeczpospolitej" w ponad półgodzinnym ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jakub Rusiński, przewodniczący trzyosobowego składu orzekającego w sprawie w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku.- Dziennikarze, którzy działali - moim zdaniem - w dobrej wierze zostali obarczeni bardzo dużą kwotą odszkodowania i zadośćuczynienia za to, że popełnili serie artykułów na temat osoby publicznej, prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. To zamach na niezależną prasę, ponieważ nikt nie udowodnił im, że działali w złej wierze i że to, co napisali, w jakiś sposób było cechowane działalnością polityczną czy próbą zniesławienia – mówił Maciej Lisowski.Jak dodał, "ciekawe w tej historii jest to, że było trzech autorów tekstu, a został pozwany przez prezydenta Karnowskiego jedynie jeden autor i redaktor naczelny".[8][9]

Skarga kasacyjna w.s. wyroku w sprawie publikacji dziennikarskich w tzw. aferze sopockiej.

14 lipca 2023 r. Dział prasowy Prokuratury Krajowej poinformował, że Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skierował do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną od wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w sprawie z powództwa prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego przeciwko dziennikarzom: Pawłowi Lisieckiemu i Piotrowi Kubiakowi za publikacje dotyczące tzw. afery sopockiej.[10]

Zatoka Sztuki: Sopot.

28.05.2020 r. dokument Sławomira Latkowskiego. Zatoka sztuki - według autora dokumentu Nic się nie stało - miała być miejscem, w których dochodziło do przestępstw seksualnych na nieletnich dziewczynkach. Dziennikarz opisał losy młodych ofiar, które trafiały w ręce celebrytów i gwiazd. Według Sylwestra Latkowskiego klub odwiedzali m.in. Kuba Wojewódzki, Borys Szyc, Radosław Majdan, Adam "Nergal" Darski, Andrzej Chyra czy Natalia Siwiec. Jedną z osób, które także bywały w Zatoce sztuki jest oskarżony o 65 przestępstw – w tym 40 seksualnych - Krystian W, ps. „Krystek”. Za to na współzałożycielu klubu, Marcinie T., ciąży pięć zarzutów za przestępstwa przeciwko wolności seksualnej niepełnoletnich dziewczyn. Jedna z nich nie miała ukończonych 15 lat. Po emisji Nic się nie stało w TVP oświadczenie dotyczące m.in. Zatoki Sztuki wydał prezydent Sopotu, Jacek Karnowski. Oto jego treść:Trudno sobie wręcz wyobrazić ból i traumę, którą przeżywają i przeżywały ofiary pedofilii, wykorzystywane młode dziewczyny. To jedna z największych zbrodni i trzeba ją wypalać żelazem. Pobłażania dla kogokolwiek, obojętnie kim jest i jakie piastuje stanowisko być nie może. Właściciele Zatoki robili wszystko, aby stworzyć modne miejsce, miejsce pełne celebrytów, znanych twarzy. Zapraszali ich na wydarzenia, organizowali cykle koncertów, także charytatywnych. To miało im ułatwić prowadzenie tego ohydnego procederu wykorzystania dziewczyn, wykreować wrażenie, że Zatoka to super miejsce, w którym warto i należy bywać.Na początku byliśmy trochę osamotnieniu w walce z Zatoką. Ale byliśmy zdeterminowani do wyeliminowanie tego zła z Sopotu. Skutecznie rozwiązaliśmy umowę na plażę, jakakolwiek współpraca z Zatoką Sztuki została zerwana i teraz konsekwentnie oczekujemy zwrotu budynku. Od czasów wojny nic gorszego w Sopocie nie zdarzyło się niż działalność tych ludzi. Ta cała sytuacja obnaża także słabość państwa. Gdyby nie tragedia Anaid, determinacja jej matki oraz odwaga dziennikarzy to sprawy by nie było. Podobnie jest w przypadku klubów go-go. Czy potrzebna jest kolejna tragedia, aby w końcu ktoś przejrzał na oczy?!

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu [11]

Przypisy