Pedagogika wstydu: Różnice pomiędzy wersjami

Z RPedia
mNie podano opisu zmian
Nie podano opisu zmian
Linia 4: Linia 4:
Polska jest istotnym przedmiotem w głębszym planie rozgrywania dziejów. W głębszym zaś planie, „pedagogika wstydu”, której poddawani są Polacy, jest elementem wojny cywilizacyjnej, jaka się toczy w obszarze świata zachodniego od wieków, w zasadzie od czasu renesansu i reformacji. Polska z jej katolicką tradycją, będącą ostoją katolicyzmu i cywilizacji zachodniej, silną wciąż wiarą, mimo usilnych prób jej osłabienia i wyeliminowania, taka Polska jest solą w oku przeciwników naszej zachodniej cywilizacji, przeciwników cywilizacji chrześcijańskiej.<ref>https://dorzeczy.pl/strefa-partnerow/462468/pedagogika-wstydu-na-polakach-to-element-wojny-cywilizacyjnej.html</ref>
Polska jest istotnym przedmiotem w głębszym planie rozgrywania dziejów. W głębszym zaś planie, „pedagogika wstydu”, której poddawani są Polacy, jest elementem wojny cywilizacyjnej, jaka się toczy w obszarze świata zachodniego od wieków, w zasadzie od czasu renesansu i reformacji. Polska z jej katolicką tradycją, będącą ostoją katolicyzmu i cywilizacji zachodniej, silną wciąż wiarą, mimo usilnych prób jej osłabienia i wyeliminowania, taka Polska jest solą w oku przeciwników naszej zachodniej cywilizacji, przeciwników cywilizacji chrześcijańskiej.<ref>https://dorzeczy.pl/strefa-partnerow/462468/pedagogika-wstydu-na-polakach-to-element-wojny-cywilizacyjnej.html</ref>


Przywoływanie postaw heroicznych nie może być popularne w czasach, w których czyni się wiele, aby wytłumaczyć nikczemne zachowania z okresu PRL.Od początku III Niepodległości mamy do  czynienia w Polsce z dominacją w głównym nurcie przestrzeni publicznej  bardzo specyficznego obrazu polskiej historii. Jest to obraz, w którym  nasi przodkowie przedstawiani są najczęściej w niezbyt chwalebny sposób.  Można wręcz odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z próbą zaczerniania  naszej przeszłości, co w efekcie ma wywołać u Polaków wstyd za własną  historię. Jest zresztą pewnym paradoksem, iż zwolennicy takiego  prezentowania polskich dziejów są przeciwnikami autentycznej polityki  historycznej, bardzo często powtarzając, że ważne jest "tu i teraz",  albo że trzeba "wybierać przyszłość". Tymczasem sami uprawiają politykę  historyczną, którą można określić jako pedagogikę wstydu. Jej źródła  tkwią w obawach środowisk tworzących ów główny nurt medialny przed  "demonami polskiego nacjonalizmu". Przy czym nacjonalizmem w ich ujęciu  staje się zwyczajny patriotyzm. Stąd też ich działania mają na celu  wychowywanie Polaków "w duchu nowoczesnego patriotyzmu". Owa  nowoczesność to w rzeczywistości rozmywanie polskiej tożsamości w bliżej  nieokreślonej tożsamości europejskiej, co może być bardzo przydatne w  tłumaczeniu Polakom, że wszelkie twarde artykułowanie polskich interesów  na forum Unii Europejskiej jest niezgodne z szeroko pojętym dobrem  wspólnoty europejskiej i może być dla Polski niekorzystne, gdyż narazi  ją na niezadowolenie głównych unijnych graczy.()  Trzeba jeszcze dodać,  że według tej wizji historii polskie nieszczęścia spowodował silny  związek z Kościołem Katolickim. Komuniści szczególną niechęcią darzyli  II Rzeczypospolitą, czemu trudno się dziwić, jeżeli pamiętamy, iż  wywodzili się z tradycji partii wprost zwalczającej polską  niepodległość. Nie mogę, nie zauważyć, iż komuniści także lubili  powtarzać zaklęcia o "nowoczesnym patriotyzmie".  <ref>https://teologiapolityczna.pl/jerzy-lackowski-pedagogika-wstydu</ref>               
Przywoływanie postaw heroicznych nie może być popularne w czasach, w których czyni się wiele, aby wytłumaczyć nikczemne zachowania z okresu PRL. Od początku III Niepodległości mamy do  czynienia w Polsce z dominacją w głównym nurcie przestrzeni publicznej  bardzo specyficznego obrazu polskiej historii. Jest to obraz, w którym  nasi przodkowie przedstawiani są najczęściej w niezbyt chwalebny sposób.  Można wręcz odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z próbą zaczerniania  naszej przeszłości, co w efekcie ma wywołać u Polaków wstyd za własną  historię. Jest zresztą pewnym paradoksem, iż zwolennicy takiego  prezentowania polskich dziejów są przeciwnikami autentycznej polityki  historycznej, bardzo często powtarzając, że ważne jest "tu i teraz",  albo że trzeba "wybierać przyszłość". Tymczasem sami uprawiają politykę  historyczną, którą można określić jako pedagogikę wstydu. Jej źródła  tkwią w obawach środowisk tworzących ów główny nurt medialny przed  "demonami polskiego nacjonalizmu". Przy czym nacjonalizmem w ich ujęciu  staje się zwyczajny patriotyzm. Stąd też ich działania mają na celu  wychowywanie Polaków "w duchu nowoczesnego patriotyzmu". Owa  nowoczesność to w rzeczywistości rozmywanie polskiej tożsamości w bliżej  nieokreślonej tożsamości europejskiej, co może być bardzo przydatne w  tłumaczeniu Polakom, że wszelkie twarde artykułowanie polskich interesów  na forum Unii Europejskiej jest niezgodne z szeroko pojętym dobrem  wspólnoty europejskiej i może być dla Polski niekorzystne, gdyż narazi  ją na niezadowolenie głównych unijnych graczy.()  Trzeba jeszcze dodać,  że według tej wizji historii polskie nieszczęścia spowodował silny  związek z Kościołem Katolickim. Komuniści szczególną niechęcią darzyli  II Rzeczypospolitą, czemu trudno się dziwić, jeżeli pamiętamy, iż  wywodzili się z tradycji partii wprost zwalczającej polską  niepodległość. Nie mogę, nie zauważyć, iż komuniści także lubili  powtarzać zaklęcia o "nowoczesnym patriotyzmie".  <ref>https://teologiapolityczna.pl/jerzy-lackowski-pedagogika-wstydu</ref>               


Przykładem uprawiania pedagogiki wstydu była wypowiedź Jerzego Stuhra o tym, że wstydzi się za granicą do przyznawania do bycia Polakiem<ref>https://rozrywka.dziennik.pl/plotki/artykuly/561300,jerzy-stuhr-wstyd-polska-polityka-zagranica-kontrowersje.html</ref>
Przykładem uprawiania pedagogiki wstydu była wypowiedź Jerzego Stuhra o tym, że wstydzi się za granicą do przyznawania do bycia Polakiem<ref>https://rozrywka.dziennik.pl/plotki/artykuly/561300,jerzy-stuhr-wstyd-polska-polityka-zagranica-kontrowersje.html</ref>
Linia 34: Linia 34:


Niech więc historycy ustalają, „jak to naprawdę było”, ale obywatelom  pozostawmy władzę nad nadawaniem znaczenia naszym dziejom, w zgodzie  z wartościami i naszą narodową tożsamością. By w miejsce jednego  totalitaryzmu, zbudowanego na naukowym marksizmie, propagandzie  i przemocy, nie pojawił się inny, „zakamuflowany, w który łatwo  przemienia się demokracja pozbawiona wartości” (Jan Paweł II, IV  pielgrzymka 1991r. i „Centesimus annus”). Bo temu, co wydarzyło się  w przeszłości Polski, i temu, co dzieje się na naszych oczach, sami  nadajemy znaczenie, nie zawsze słuchając autorytetów – wyroczni,  bo te wielokrotnie nas zawodziły. Nie możemy też zgodzić się, by sens  naszej historii ustalała „niewidzialna ręka rynku”, gdyż w miejsce  trudnych odpowiedzi na trudne pytania pojawi się fascynacja paszkwilami  i obrazoburczymi sensacjami. To na nich zarabia się największe pieniądze  i zdobywa medialną popularność w kraju i za granicą.()Nasza historia pokazuje, że lepiej jest, gdy to obywatele nadają sens  własnej przeszłości. Z dumą i bez lęku przed Rosją wspominają  nieprawdopodobne zwycięstwo świeżo odrodzonej Polski nad bolszewikami,  ceniąc talenty dowódców i odporność polskiego żołnierza na sowiecką  propagandę. Nie dlatego, że nie popełniali błędów, lecz dlatego,  że odważnie przyjęli na siebie odpowiedzialność za Polskę. W rocznicę  powstania warszawskiego możemy z dumą wspominać społeczeństwo  obywatelskie Warszawy, zorganizowane w warunkach zbrodniczej,  niemieckiej okupacji, walkę i ofiarność powstańców oraz ich dowódców.  I zrezygnować z dyskusji o obłędzie zdiagnozowanym na podstawie bardzo  wątłych przesłanek.<ref>http://gosc.pl/doc/1663656.Kto-kontroluje-przeszlosc</ref>
Niech więc historycy ustalają, „jak to naprawdę było”, ale obywatelom  pozostawmy władzę nad nadawaniem znaczenia naszym dziejom, w zgodzie  z wartościami i naszą narodową tożsamością. By w miejsce jednego  totalitaryzmu, zbudowanego na naukowym marksizmie, propagandzie  i przemocy, nie pojawił się inny, „zakamuflowany, w który łatwo  przemienia się demokracja pozbawiona wartości” (Jan Paweł II, IV  pielgrzymka 1991r. i „Centesimus annus”). Bo temu, co wydarzyło się  w przeszłości Polski, i temu, co dzieje się na naszych oczach, sami  nadajemy znaczenie, nie zawsze słuchając autorytetów – wyroczni,  bo te wielokrotnie nas zawodziły. Nie możemy też zgodzić się, by sens  naszej historii ustalała „niewidzialna ręka rynku”, gdyż w miejsce  trudnych odpowiedzi na trudne pytania pojawi się fascynacja paszkwilami  i obrazoburczymi sensacjami. To na nich zarabia się największe pieniądze  i zdobywa medialną popularność w kraju i za granicą.()Nasza historia pokazuje, że lepiej jest, gdy to obywatele nadają sens  własnej przeszłości. Z dumą i bez lęku przed Rosją wspominają  nieprawdopodobne zwycięstwo świeżo odrodzonej Polski nad bolszewikami,  ceniąc talenty dowódców i odporność polskiego żołnierza na sowiecką  propagandę. Nie dlatego, że nie popełniali błędów, lecz dlatego,  że odważnie przyjęli na siebie odpowiedzialność za Polskę. W rocznicę  powstania warszawskiego możemy z dumą wspominać społeczeństwo  obywatelskie Warszawy, zorganizowane w warunkach zbrodniczej,  niemieckiej okupacji, walkę i ofiarność powstańców oraz ich dowódców.  I zrezygnować z dyskusji o obłędzie zdiagnozowanym na podstawie bardzo  wątłych przesłanek.<ref>http://gosc.pl/doc/1663656.Kto-kontroluje-przeszlosc</ref>
== "Pedagogika wstydu" jako realizacja [[13 zasad Sun Zi]] ==
Technika pedagogiki wstydu jest realizacją wielu z [[13 zasad Sun Zi|13 złotych zasad Sun Zi]]:
# Dyskredytujcie wszystko, co jest dobre w kraju przeciwnika - w ramach pedagogiki wstydu często atakowane są właśnie tradycje, kultura, religia.
# Sponiewierajcie ich dobre imię i w odpowiednim momencie, rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków - pedagogika wstydu dzieli społeczeństwo i nawołuje jedną jego część do szydzenia i wyśmiewania się z drugiej jego części.
# Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających - pedagogikę wstydu de facto realizują takie najpodlejsze istoty.
# Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju - waśnie i niezgoda jest efektem pedagogiki wstydu, bo zmanipulowania atakują nonkonformistów, na których manipulacja nie działa.
# Buntujcie młodych przeciwko starym - o wiele łatwiej zawsze zbuntować młodych przeciw religii, tradycjom, zwyczajom starych.
# Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników - tradycja i kultura są jednymi z częściej atakowanych i wyszydzanych w ramach pedagogiki wstydu.


== Przypisy ==
== Przypisy ==
<references />
<references />

Wersja z 20:52, 5 sty 2024

Zjawisko, trend występujący w polskich i polskojęzycznych mediach, kulturze, sztuce, polegający na wywoływaniu i utrwalaniu wśród Polaków kompleksów - poczucia bycia gorszymi, posiadania mniejszej wartości na tle innych narodów. Manipulacja jest uprawiana poprzez wyśmiewanie się z naszych narodowych cech, historii, tradycji, z religii katolickiej, wyolbrzymianie pewnych wad i przypisywanie ich całemu społeczeństwu, podczas idealizowania społeczeństw innych narodów.

„Pedagogika wstydu”, której poddawani są Polacy, jest elementem wojny cywilizacyjnej.

Polska jest istotnym przedmiotem w głębszym planie rozgrywania dziejów. W głębszym zaś planie, „pedagogika wstydu”, której poddawani są Polacy, jest elementem wojny cywilizacyjnej, jaka się toczy w obszarze świata zachodniego od wieków, w zasadzie od czasu renesansu i reformacji. Polska z jej katolicką tradycją, będącą ostoją katolicyzmu i cywilizacji zachodniej, silną wciąż wiarą, mimo usilnych prób jej osłabienia i wyeliminowania, taka Polska jest solą w oku przeciwników naszej zachodniej cywilizacji, przeciwników cywilizacji chrześcijańskiej.[1]

Przywoływanie postaw heroicznych nie może być popularne w czasach, w których czyni się wiele, aby wytłumaczyć nikczemne zachowania z okresu PRL. Od początku III Niepodległości mamy do czynienia w Polsce z dominacją w głównym nurcie przestrzeni publicznej bardzo specyficznego obrazu polskiej historii. Jest to obraz, w którym nasi przodkowie przedstawiani są najczęściej w niezbyt chwalebny sposób. Można wręcz odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z próbą zaczerniania naszej przeszłości, co w efekcie ma wywołać u Polaków wstyd za własną historię. Jest zresztą pewnym paradoksem, iż zwolennicy takiego prezentowania polskich dziejów są przeciwnikami autentycznej polityki historycznej, bardzo często powtarzając, że ważne jest "tu i teraz", albo że trzeba "wybierać przyszłość". Tymczasem sami uprawiają politykę historyczną, którą można określić jako pedagogikę wstydu. Jej źródła tkwią w obawach środowisk tworzących ów główny nurt medialny przed "demonami polskiego nacjonalizmu". Przy czym nacjonalizmem w ich ujęciu staje się zwyczajny patriotyzm. Stąd też ich działania mają na celu wychowywanie Polaków "w duchu nowoczesnego patriotyzmu". Owa nowoczesność to w rzeczywistości rozmywanie polskiej tożsamości w bliżej nieokreślonej tożsamości europejskiej, co może być bardzo przydatne w tłumaczeniu Polakom, że wszelkie twarde artykułowanie polskich interesów na forum Unii Europejskiej jest niezgodne z szeroko pojętym dobrem wspólnoty europejskiej i może być dla Polski niekorzystne, gdyż narazi ją na niezadowolenie głównych unijnych graczy.() Trzeba jeszcze dodać, że według tej wizji historii polskie nieszczęścia spowodował silny związek z Kościołem Katolickim. Komuniści szczególną niechęcią darzyli II Rzeczypospolitą, czemu trudno się dziwić, jeżeli pamiętamy, iż wywodzili się z tradycji partii wprost zwalczającej polską niepodległość. Nie mogę, nie zauważyć, iż komuniści także lubili powtarzać zaklęcia o "nowoczesnym patriotyzmie".  [2]               

Przykładem uprawiania pedagogiki wstydu była wypowiedź Jerzego Stuhra o tym, że wstydzi się za granicą do przyznawania do bycia Polakiem[3]

Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce w 2015

Wstydliwy dla Polski przykład: w 2013 r. Sejm zdominowany przez posłów PO odmówił uczczenia 150-tej rocznicy Powstania Styczniowego.Czego sejm tak się obawiał, że z taką zajadłością odrzucał dwa razy wniosek PiS o uczczenie 150-tej rocznicy zrywu Narodowego ?Z wizytą roboczą 26 stycznia 2013 r. udała się do Polski rosyjska delegacja z marszałkiem Dumy Siergiejem Naryszkinem na czele. Delegacja wzięła udział w otwarciu nowej rosyjskiej ekspozycji w muzeum niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.Prezydent RP Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu Ewa Kopacz oraz marszałek Senatu Bogdan Borusewicz odbyli rozmowy z Siergiejem Naryszkinem na temat aktualnych problemów we wzajemnych stosunkach obu państw, omówili oni, m.in. rosyjsko-polskie Porozumienie o małym ruchu granicznym a 2015 rok został ogłoszony Rokiem Polski w Rosji i Rokiem Rosji w Polsce.[4] Rosjanie zakładają, że będzie on przełomowym na drodze zbliżenia Rosjan i Polaków i rozpoczęli solidne przygotowania. [5]Polskie MSZ poinformowało, że nadal prowadzi przygotowania do organizacji Roku Polskiego w Rosji i Roku Rosji w Polsce w 2015 r. i że nie łączy obecnie "wydarzeń o charakterze kulturalno-promocyjnym z sytuacją polityczną wokół konfliktu rosyjsko-ukraińskiego"."W zależności od rozwoju wydarzeń, będziemy podejmować stosowne decyzje w tej sprawie" - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w biurze rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.[6]

„Przesłanie” Adama Michnika na 1 września: próbują nam wmówić, że historia Polski to historia ludzi niewinnych, zawsze niesprawiedliwie krzywdzonych, a wszyscy inni mają Polaków przepraszać, a Polacy mają te hołdy przyjmować i jeszcze domagać się finansowej rekompensaty. (…) To jest złe myślenie, które zawsze wychodzi bokiem – powiedział podczas organizowanego przez struktury Platformy Obywatelskiej Campusu Polska Przyszłości redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik.[7]

Pedagogika wstydu została ironicznie i trafnie opisana w felietonie na stronie czlowiek.info.[8]

Pedagogika wstydu powinna być postrzegana jako jeden z trzech rodzajów polityki historycznej.

Czy można być wdzięcznym ojczyźnie, nie znając jej historii?

"Bez znajomości historii nie tylko trudno rozumieć teraźniejszość i podjąć wyzwania dzisiejszego świata, ale też niemożliwe jest zachować narodową i kulturową tożsamość, czyli naprawdę „być sobą” i mieć poczucie własnej wartości. Trudno zatem nie zgodzić się ze stwierdzeniem ministra Przemysława Czarnka, że „mamy skończyć z pedagogiką wstydu, a postawić na pedagogikę dumy”. Owa duma narodowa Polaków to część duszy polskiej, nierozerwalnie związanej z chrześcijaństwem. To właśnie jest nasze narodowe dziedzictwo. Poznanie jego historii jest obowiązkiem, ale też miarą patriotyzmu."[9]

"Wielkim grzechem zaniedbania – nie chcę tworzyć teorii spiskowych - i zaniechania był brak edukacji historycznej i patriotycznej młodych pokoleń Polaków, historii najnowszej od II wojny światowej, włącznie z II wojną światową, do czasów współczesnych. Tak się złożyło, że przez wiele lat w szkole tego nie robiono. Dochodziliśmy z edukacją historyczną gdzieś do początków II wojny światowej i koniec, nie było na to czasu" – powiedział szef MEiN Czarnek. Zdaniem szefa MEiN, żeby nie mieć kompleksów, trzeba mieć wiedzę o "wielkości naszych przodków, ich dokonaniach" oraz "milionach zwykłych ludzi", którzy "kierując się patriotyzmem tworzyli ten kraj dla nas". "Brak świadomości tego, jak wyglądały podstawowe procesy historyczne, które decydują o dzisiejszej rzeczywistości, jest okazją do tego, żeby wciskać do głowy młodych ludzi coś, co też jest jakąś częścią prawdy, ale tylko częścią prawdy – i manipulować w ten sposób. Na tym polega pedagogika wstydu" .[10]

18 września 2023 roku kolejnym gościem nowego centrum medialnego Civitas Christiana we Wrocławiu był politolog, pracownik Zakładu Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa RP Uniwersytetu Wrocławskiego, pan dr Mirosław Habowski. Prelegent zaprezentował stan badań i autorską definicję pedagogiki wstydu, podkreślając w pierwszych minutach wystąpienia, że jest to: instrument polityczny, za pomocą którego posługujący się nim osłabia moralną samoocenę wroga, przez co obniża jego zdolność do osiągania własnych celów. A zatem, kontynuował naukowiec, strona A stosuje pedagogikę wstydu wobec strony B, aby ta bała się powiedzieć coś własnego i sama zdefiniować własne cele. W tym kontekście pedagogika wstydu powinna być postrzegana jako jeden z trzech rodzajów polityki historycznej.[11]

Pedagogika wstydu doprowadziła do sytuacji, że Polacy nie wiedzieli o swoim bohaterstwie. Dziś możemy czuć się dumni z postawy Rodziny Ulmów i innych – powiedziała w Studiu PAP Minister Grażyna Ignaczak-Bandych, Szef Kancelarii Prezydenta RP i członek Komitetu Obchodów Towarzyszących Beatyfikacji Rodziny Ulmów.W niedzielę 10 września 2023 r. w Markowej na Podkarpaciu odbędzie się beatyfikacja dziewięcioosobowej rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów, zamordowanych w marcu 1944 r. za pomoc Żydom. Wiktoria i Józef Ulmowie to pierwsze polskie małżeństwo, które będzie beatyfikowane. Ulmowie, to również pierwsze małżeństwo w historii Kościoła, które będzie beatyfikowane z siedmiorgiem dzieci, w tym jednym nienarodzonym.[12]

Bp Libera: pedagogika wstydu ponosi porażkę!

W swojej homilii biskup płocki podkreślał, że nie sprawdziła się uprawiana w niektórych środowiskach „pedagogika wstydu” której celem było i jest ośmieszanie tak rzekomo polskiego „wymachiwania szabelką”, deprecjonowanie powstań narodowych, kpienie z polskiej religijności, wmawianie nam antysemityzmu i ksenofobii.Przeczą temu tłumy, które wciąż nawiedzają Muzeum Powstania Warszawskiego. Przeczą setki osób starszych i młodych, włączających się we wspólne śpiewy patriotyczne, w rekonstrukcje walk na ulicach Płocka w rocznicę najazdu bolszewickiego czy Powstania Styczniowego i na ulicach stolicy w kolejne obchody rocznicy Powstania Warszawskiego. Przeczą: harcerze, kibice, harleyowcy, młodzi gimnazjaliści, którzy jeżdżą na Kresy, by porządkować groby powstańców listopadowych czy styczniowych – podkreślał hierarcha.Przeczy temu także młode pokolenie, dla którego bohaterami są członkowie AK, powstańcy warszawscy, żołnierze antykomunistycznego podziemia – ludzie, którzy na pierwszym miejscu postawili słowa wypisane na zakrwawionych sztandarach „Bóg, honor, Ojczyzna”, odwagę w ich obronie i służbę Polsce. – Bo historia ostatnich wieków, to nie tylko pasmo naszych porażek i słabości, ale także dzieje wspaniałych wzlotów polskiego ducha, przypominał bp Libera. Hierarcha przywołał też postaci Jana Karskiego, rotmistrza Witolda Pileckiego, pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i św. Jana Pawła II, papieża Polaka, który pokazał światu, „co może jeden człowiek i jak działa świętość”.[13]

Kto kontroluje przeszłość? Barbara Fedyszak-Radziejowska

Niech więc historycy ustalają, „jak to naprawdę było”, ale obywatelom pozostawmy władzę nad nadawaniem znaczenia naszym dziejom, w zgodzie z wartościami i naszą narodową tożsamością. By w miejsce jednego totalitaryzmu, zbudowanego na naukowym marksizmie, propagandzie i przemocy, nie pojawił się inny, „zakamuflowany, w który łatwo przemienia się demokracja pozbawiona wartości” (Jan Paweł II, IV pielgrzymka 1991r. i „Centesimus annus”). Bo temu, co wydarzyło się w przeszłości Polski, i temu, co dzieje się na naszych oczach, sami nadajemy znaczenie, nie zawsze słuchając autorytetów – wyroczni, bo te wielokrotnie nas zawodziły. Nie możemy też zgodzić się, by sens naszej historii ustalała „niewidzialna ręka rynku”, gdyż w miejsce trudnych odpowiedzi na trudne pytania pojawi się fascynacja paszkwilami i obrazoburczymi sensacjami. To na nich zarabia się największe pieniądze i zdobywa medialną popularność w kraju i za granicą.()Nasza historia pokazuje, że lepiej jest, gdy to obywatele nadają sens własnej przeszłości. Z dumą i bez lęku przed Rosją wspominają nieprawdopodobne zwycięstwo świeżo odrodzonej Polski nad bolszewikami, ceniąc talenty dowódców i odporność polskiego żołnierza na sowiecką propagandę. Nie dlatego, że nie popełniali błędów, lecz dlatego, że odważnie przyjęli na siebie odpowiedzialność za Polskę. W rocznicę powstania warszawskiego możemy z dumą wspominać społeczeństwo obywatelskie Warszawy, zorganizowane w warunkach zbrodniczej, niemieckiej okupacji, walkę i ofiarność powstańców oraz ich dowódców. I zrezygnować z dyskusji o obłędzie zdiagnozowanym na podstawie bardzo wątłych przesłanek.[14]

"Pedagogika wstydu" jako realizacja 13 zasad Sun Zi

Technika pedagogiki wstydu jest realizacją wielu z 13 złotych zasad Sun Zi:

  1. Dyskredytujcie wszystko, co jest dobre w kraju przeciwnika - w ramach pedagogiki wstydu często atakowane są właśnie tradycje, kultura, religia.
  2. Sponiewierajcie ich dobre imię i w odpowiednim momencie, rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków - pedagogika wstydu dzieli społeczeństwo i nawołuje jedną jego część do szydzenia i wyśmiewania się z drugiej jego części.
  3. Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających - pedagogikę wstydu de facto realizują takie najpodlejsze istoty.
  4. Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju - waśnie i niezgoda jest efektem pedagogiki wstydu, bo zmanipulowania atakują nonkonformistów, na których manipulacja nie działa.
  5. Buntujcie młodych przeciwko starym - o wiele łatwiej zawsze zbuntować młodych przeciw religii, tradycjom, zwyczajom starych.
  6. Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników - tradycja i kultura są jednymi z częściej atakowanych i wyszydzanych w ramach pedagogiki wstydu.

Przypisy